9.01.2014

44. "Dziwny telefon"

   .Till.
   Podwinąłem rękaw bluzki i zerknąłem na zegarek. 20:17. Wstałem z łóżka Laury i podszedłem do okna. Otwarłem je lekko i wystawiłem głowę na zewnątrz. Rozejrzałem się po okolicy, ale nigdzie jej nie widziałem. Cholera... Już dwie godziny jej nie ma... A jeżeli ten Daron zrobił jej coś złego? Uprowadził ją, albo coś...
   - Till, pogrzało cię?!
   Chwilę później ktoś odciągnął mnie od okna. Richard.
   - Chcesz, żebyśmy się wszyscy przeziębili?! - ryknął na mnie zamykając okno.
   - Oj, nie drzyj się... Patrzyłem, czy Laura nie wraca. - obróciłem się. Skrzyżowałem ręce na piersi. - Nie uważasz, że nie ma jej bardzo długo?
   - Till? - uniósł brwi i podszedł do mnie. - Co ty bredzisz? Dziewczyna poszła na randkę, a ty co? Nie cieszysz się, że w końcu odżyła po Paulu?
   - Cie... Nie wiem, czy się cieszę... - przyznałem szczerze i przetarłem twarz dłońmi. - Nie znamy tego człowieka, Laura też go nie zna.
   Kruspe parsknął śmiechem prosto w moją twarz. Patrzyłem na niego jak na kretyna. Długo nie mógł się uspokoić. W końcu Flake oderwał się od czytania książki i również skupił uwagę na Richardzie.
   - Flake, słyszałeś co on wygaduje? 
   - Martwi się o nią, nie ma w tym nic dziwnego. Daj mu już spokój, przecież widzisz, że i tak jest zdenerwowany. - odłożył książkę na biurko i zdjął okulary. Przebiegł wzrokiem po pokoju. - Nie martw się, Till. Laura jest rozsądna, poradzi sobie.
   Poklepałem Christiana po ramieniu. Richard pewnie ma trochę racji, no ale jak ja mogę się o nią nie martwić?
   Podszedłem do biurka Laury i otworzyłem szufladę. Wyciągnąłem z niej plakat Systemu. Rozłożyłem go i obejrzałem. Mój wzrok momentalnie powędrował na gitarzystę grupy. Na tej fotografii dobrze mu z oczu patrzyło, ale zadziorne spojrzenie nie dawało mi spokoju. Nie chcę nikogo oceniać na podstawie wyglądu, ale gdyby Laurze stała się jakaś krzywda...
   - Wierz mi, stary, Laura to mądra dziewczyna i ona nie da sobie zrobić niczego złego. - powiedział Richard klepiąc mnie po plecach. - Poza tym, ja na prawdę wątpię w to, że Laura i Daron mogliby zostać parą.
   - Niby dlaczego? - zapytałem rzucając jeszcze raz okiem na nowego kumpla mojej przybranej córki. - Odnoszę wrażenie, że wpadł jej w oko.
   Reesh przyglądnął się podobiźnie Darona z półprzymkniętym lewym okiem. Pokiwał głową na boki.
   - Być może tak, no ale popatrz. On w Los Angeles, ona w Polsce... To nie ma sensu tym bardziej, że Laura nie wyjedzie tak daleko, a i jemu pewnie nie uśmiecha się wizja przeprowadzki. Nie masz się czego obawiać.
   - Może i racja... No ale z drugiej strony, jakby on się okazał równym facetem i jak przyjdzie im się pożegnać...
   - Wtedy do akcji wchodzimy my i robimy wszystko, by jak najlepiej to zniosła. - odezwał się Flake.
   Wróciłem na łóżko i rozwaliłem się na nim w pozycji półleżącej. Flake zajął fotel i wrócił do czytania, a Reesh usiadł na parapecie. 
   Kruspe trochę mnie uspokoił, ale mimo to ciągle byłem zaniepokojony. Nie, żebym nie ufał Laurze. Nie ufam Daronowi. Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego, ale Richard ma oczywiście inne zdanie. Z resztą, nasza dwójka dość rzadko się zgadza ze sobą w stu procentach. 
   - Słuchajcie, a jakby ten Daron zakochał się w niej do tego stopnia, że byłby w stanie zamieszkać w Polsce?
   Flake ponownie zdjął okulary i zamknął książkę, a Richard obrócił głowę. Popatrzyłem na nich i wzruszyłem ramionami dając im do zrozumienia, że tak tylko sobie pomyślałem. Reesh zmarszczył nos i mrużąc oczy pokręcił wolno głową.
   - Niee, Till to niemożliwe. - nachylił się i oparł łokcie o uda. - No bo popatrz. - zaczął, machając prawą ręką. - Znają się te kilka dni, a to jednak za mało, by zakochać się w kimś na zabój. No chyba, że będą utrzymywać ze sobą kontakt, odwiedzać się od czasu do czasu, no to może...
   - Ale chłopaki, po co w ogóle ta rozmowa? - odezwał się Flake. - Będzie co będzie i tyle. Jeżeli Laura ma być z nim szczęśliwa, to chyba dobrze, prawda? A jak zrobi jej coś złego, to się nim zajmiemy.
   Pokiwałem głową i wziąłem odtwarzacz Laury. Zakładając słuchawki, odnalazłem utwory SOADu i oddałem się słuchaniu.
.Laura.
   Na szczęście udało mi się jakoś udobruchać Darona po jego nieudanej próbie pocałowania mnie. Bałam się, że spacer będę mogła jedynie spisać na straty, bo mój towarzysz wyglądał na poważnie urażonego moim zachowaniem. Zgrabnie obróciłam całą sytuację w żart, który, na szczęście zrozumiał. Przez dalszą część spaceru jego zachowanie wróciło do normy, poza jednym, drobnym szczegółem. Nie przytulał mnie i nie trzymał za rękę tak, jak wcześniej. Zachowywał bezpieczny dystans. Dopiero pod koniec westchnął tak głęboko, że z podziwem patrzyłam, jak jego płuca wytrzymują taką porcję powietrza i przytulił mnie do siebie. A ja, chcąc dać mu do zrozumienia, że nie mam nic przeciwko, owinęłam go w pasie ramieniem.
   - Chcesz, żebym cię odprowadził do domu? - zapytał w końcu. Rzuciłam okiem w stronę Sali Kongresowej. Nie było tam ani śladu Meli i Serja. Pomyślałam, że Tankian wpadł na ten sam pomysł, co Daron.
   - Chce ci się? - zapytałam, chcąc się z nim trochę podroczyć. Uśmiechnął się tak, jak miał w zwyczaju. Zadziornie. - Czy to oznacza, że tak? - zapytałam uśmiechając się od ucha do ucha.
   - To oznacza, że bardzo tak. - odparł głaszcząc mnie po lędźwiach. Cmoknęłam go w policzek i narzuciłam tempo. Daron chwilę wpatrywał się we mnie swoimi ogromnymi oczami, a jego wyraz twarzy nic mi nie mówił. Kilka chwil później, uśmiechał się szeroko razem ze mną.
   - Ciekawe jak tam Amelia i Serj. - wtrąciłam po chwili ciszy. Gitarzysta wzruszył ramionami. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, by sprawdzić, czy moja przyjaciółka nie napisała mi wiadomości, ale skrzynka odbiorcza była pusta.
   - Nie martw się. - odezwał się Daron. - Jestem pewien, że Serj dobrze się nią zaopiekował. - uśmiechnął się półgębkiem. - Widziałem jak na nią patrzy, jak byliście u nas.
   Pokiwałam głową.
   - Ona na niego również... Myślisz, że oni...
   - Nie wiem, co siedzi w głowie Serja, ale dlaczego nie? Jedynym problemem byłoby to, że dzieli ich mnóstwo kilometrów...
   - I jej rodzice. - przerwałam mu. Uniósł brwi, a usta ułożył w dzióbek. - Nie, żebym coś do nich miała, przeciwnie! - wytłumaczyłam szybko. - To świetne małżeństwo, ale myślę, że nie byliby zadowoleni, że ich córka spotyka się z mężczyzną tyle lat od niej starszym.
   Zadarłam lekko głowę, by móc spojrzeć mu w twarz. Patrzył na mnie i wyczekiwał większej ilości wyjaśnień.
   - Oj, no wiesz o co chodzi... Dorosły mężczyzna ma z reguły inne potrzeby niż nastolatka. Rodzice Melki wyobrażaliby sobie, że Serjowi chodzi tylko, lub przeważnie o seks. - wzruszyłam ramionami. - Nie zostawiliby ich samych w jednym pomieszczeniu na dłużej, bo ciągle zastanawialiby się, czy już się zabawiają, czy dopiero zaczynają, albo już skończyli.
   Gdy światło latarni padło na jego twarz zauważyłam, że jego policzki przybrały niemalże szkarłatny odcień. Dzióbnęłam go palcem wskazującym między żebra.
   - Przepraszam. - bąknęłam. - Mieszkałam trochę w Niemczech, a oni tam nazywają rzeczy po imieniu. Przesiąknęłam nieco ich zwyczajami.
   - Nic się nie stało. - odparł uśmiechając się lekko. - Myślisz, że mieliby z tym aż taki problem?
   - No, tak mi się wydaje.
   Na tym zakończyliśmy temat naszych przyjaciół. Zanim zdążyłam się zorientować, staliśmy już pod moją klatką.
   - Koncert zaczyna się o 20:00. Czekamy na was w hotelu o 17:00. - powiedział przytulając się do mnie.
   - Będziemy. - zapewniłam i zarzuciłam mu ręce na szyję. Staliśmy chwilę wtuleni w siebie. W końcu, odsunęłam nieco swoją twarz od niego i szybko cmoknęłam go w usta. - Do zobaczenia. 
   Włożyłam klucz do zamka i przekręcając go, pchnęłam drzwi. Daron stał i patrzył na mnie bez mrugnięcia okiem. Uśmiechnęłam się do niego.
   - Tak... Do zobaczenia. - odparł z uśmiechem i oddalił się w kierunku hotelu.
Minutę później...
   Po przywitaniu się z rodzicami, weszłam do swojego pokoju. Till rozpromienił się na mój widok, więc podeszłam do niego i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam.
   - Dobrze, że już jesteś. - powiedział Reesh i pocałował mnie w czubek głowy. - Twój staruszek prawie dostał zawału.
   - Dlaczego? - zapytałam patrząc na Tilla.
   - Martwiłem się o ciebie, kochanie. - odparł i ścisnął mnie swoimi niedźwiedzimi ramionami. - Jak było? 
   - Było... - zamyśliłam się na sekundę i uniosłam kąciki ust. - No świetnie było, Daron jest naprawdę cudownym człowiekiem.
   Lindemann pocałował mnie w policzek i przytulił do siebie jeszcze mocniej. Objęłam go ramionami w pasie i rzuciłam okiem w stronę Christiana i Richarda.
   - Daron mówił, że jutro mamy być wszyscy o równej 17 w hotelu, a stamtąd, pojedziemy do Kongresowej. Wy, macie miejsca za kulisami, a ja, Mela, Bartek i mój tatuś pod samymi barierkami.
   - Dzięki, że to dla nas załatwiłaś. - odezwał się milczący do tej pory Flake. Uśmiechnęłam się do niego.
   - Podziękowania należą się chłopakom. - odsunęłam się od Tilla. - A teraz przepraszam was, pójdę się odświeżyć.
   Zabrałam piżamę i kosmetyki, po czym udałam się do łazienki. Rozczesując włosy, poczułam delikatny, słodki zapach perfum Darona.
.Paul.
   Po telefonie od Richarda poczułem, jak moje ciśnienie wzrasta w niebezpiecznym tempie. Co do cholery ten Daron ma, czego nie mam ja?! Co Laura w nim widzi? Przecież nie jest ode mnie ani przystojniejszy, ani lepiej zbudowany... Więc co? Pewnie cwaniaczek potrafi dobrze bajerować. Teraz, to już na pewno Laura nie wróci. Pewnie wyjedzie z nim do Stanów. 
   Cholera... Czyżby jednak mi zależało?
   Oderwałem się od myśli na dźwięk telefonu. Rzuciłem się na niego z nadzieją, że na wyświetlaczu zobaczę imię Laura, ale niestety, myliłem się...
   - Słucham?
   - Czy rozmawiam z Paulem? - usłyszałem męski głos.
   - Tak, to ja. Z kim mam przyjemność?
   - Albert. Jestem byłym narzeczonym Nikki.
   Zatkało mnie. Dopiero po kilku sekundach zdołałem coś powiedzieć.
   - Mogę ci w czymś pomóc?
   - Chciałbym się z tobą spotkać, jeśli to nie problem.
   - Nie, nie ma problemu... - odparłem zaskoczony. - Gdzie i kiedy?
   - Jutro w południe, może w parku, niedaleko twojego domu?
   - Dobrze.
   - Zabierz ze sobą koniecznie zdjęcie USG, które dała ci Nikki, to ważne.
   - Skąd wiesz? - zapytałem. O co w tym wszystkim chodzi, do jasnej cholery... Czyżby to była kolejna intryga Nikki?
   - To nie istotne, po prostu zabierz to zdjęcie. Do zobaczenia jutro, stary.
   Rozłączył się. Chwilę patrzyłem na mój telefon z wybałuszonymi oczami, lecz chwilę później moje myśli wróciły do Laury i Darona.
________________________________
Chcę z całego serca Ci podziękować, Schneiderowa_95. :* 
Dzięki Twojej pomocy zaczęłam odcinek, co mnie bardzo cieszy. :)
Ta część historii nie powstałaby również, gdyby nie wspaniały i jedyny w swoim rodzaju System Of A Down.

3 komentarze:

  1. bardzo dziękuję, ale ja przecież nic takiego nie zrobiłam :* normalnie zawstydzasz mnie :)

    do rzeczy...

    to słodko, że Till troszczy się o Laurę mimo iż nic ich nie łączy, w sensie żadne więzy krwi. widać, że Lindemann bardzo troszczy się o swoich przyjaciół, to bardzo dobrze o nim świadczy.

    Reesh ma rację, jakoś nie wyobrażam sobie aby Laura zostawiła wszystko i wyleciała z Daronem do Stanów, albo Daron zostawił zespół i zamieszkał w Polsce.

    hahaha... Flake najbardziej spokojny człowiek xD

    rodzice Amelii podobnie by zareagowali gdybym im przyprowadziła takiego Dooma na przykład do domu i przedstawiła go jako swojego chłopaka :)

    ciekawe co się stało z Ame i Serjem... *myśli* mam nadzieję, że w następnym odcinku się dowiem :P

    wredny Kruspe musial poinformować Paula o spotkaniu Laury z Daronem, no musiał, franca jedna -.-' takiego to tylko zabić, i to na miejscu...

    o kurczę, ale się porobiło teraz... jaki kurwa Albert?! skąd on się wziął?! okeeej... sąd on wie o zdjęciu USG?! to się zaczyna robić bardzo dziwne... fuck...

    odcinek świetny, cieszę się, że go dodałaś :*

    czekam na następny z niecierpliwością, życzę morza weny, chęci, inspiracji i czasu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE WIERZĘ! <3 JEST ODCINEK! <3 TYLE RADOŚCI!!!

    Till martwiący się o Laurę jest taki uroczy... Aż mi się go szkoda zrobiło. Też mam jakieś złe przeczucia co do Darona i też mu nie ufam. Ciekawi mnie bardzo co z tego wszystkiego wyjdzie. :<

    Nie wiem czy powinnam, ale cieszę się, że Laura nie pocałowała Darona. To taki chrzest bojowy dla niego. Późniejszego buziaka też mogła sobie darować, no ale stało się. ]:->

    Biedny Paul, strasznie mi go żal. :( Jeszcze ta cała Nikki i jakiś koleś jeszcze się wtrąca. GRRR! Oby wszystko wróciło jakoś do normy, oby. :)

    Kochana, pisz dalej, bo naprawdę świetnie Ci to wychodzi, a ja mam co czytać. :3
    Życzę ogromny pomysłów i weny jak z Chin do Warszawy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG, ale mi miło, że tak się cieszysz! :)

      Najprawdopodobniej 45 lub 46 odcinek będzie ostatnim, w którym pojawi się System.
      Co do dalszej znajomości Laury z członkami SOADu mam pewne plany, a jak wszystko potoczy się dalej, sama nie wiem. ^^

      Wena i pomysły bardzo się przydadzą, dziękuję z całego serduszka. :* :)

      Usuń