Wpadłam na coś, co chciałabym przedyskutować z resztą przyjaciół. Zadzwoniłam do Christopha.
- Halo? - usłyszałam rozbawiony głos brata.
- Doom? Słuchaj, jest sprawa. - przerwałam. Po drugiej stronie usłyszałam głuchą ciszę, więc kontynuowałam - Muszę się z wami wszystkimi spotkać. Oczywiście oprócz Olivera.
- Jakieś nowe pomysły?
- Można tak powiedzieć. - ujęłam w dwa palce kosmyk włosów i obejrzałam uważnie końcówki - Wymyśliłam coś i chcę to z wami przedyskutować. Zadzwoń do kogo możesz, ja muszę dobudzić Tilla.
- To on jeszcze śpi?!
- No, wstał o jedenastej, wypił kawę i wrócił do łóżka, skacowany jak diabli. Widzę wszystkich u nas dziś o dwudziestej, do zobaczenia.
Rozłączyłam się i odłożyłam słuchawkę. Przeanalizowałam jeszcze raz mój pomysł i uśmiechnęłam się pod nosem, gdyż doszłam do wniosku, że jest on dobry. Ciekawe, czy reszta będzie miała na ten temat takie samo zdanie jak ja.
Otworzyłam cicho drzwi. Till leżał na plecach z twarzą zakrytą poduszką. Usiadłam obok niego i pogładziłam go po ramieniu.
- Wstaniesz?
Mruknął coś pod nosem i obrócił się w moją stronę, odrzuciwszy poduszkę na bok.
- A która jest godzina?
Zapach alkoholu wydobywający się z jego ust sprawił, że mój żołądek wykonał salto. Zmarszczyłam brwi.
- Dwunasta trzydzieści. - wymamrotałam zakrywając usta i nos dłonią.
Przetarł twarz i zwlókł się z łóżka. Niemal na czworakach udał się do łazienki, a ja zeszłam na dół, zrobiłam mu drugą kawę i rozsiadłam się na kanapie.
***
- Mamy gości dzisiaj o dwudziestej.
Till usiadł na oparciu kanapy z kubkiem kawy w rękach.
- Kogo?
- Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, wszystkich oprócz Olivera. Wpadłam na pewien pomysł i postanowiłam skonsultować go z pozostałymi. Wydaje mi się, że jest w miarę dobry.
- Mhm, mhm... Co wymyśliłaś?
- Wydaje mi się, że powinniśmy go wysłać gdzieś poza Berlin. Będąc na takiej terapii, Oliver powinien całkowicie się ode mnie odciąć, a jeśli będzie tutaj, to możemy się spotkać nawet na ulicy, tak jak ostatnio... Według mnie, to jedyne słuszne rozwiązanie.
Zrobił minę, jakby myślał o czymś, co zaważy na losie świata. Wzięłam leżącego obok mnie pilota i naciskając strzałkę, przeglądałam kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
- Może to nie jest taki głupi pomysł. - odezwał się po długiej chwili ciszy. Uniosłam brwi i wzruszyłam ramionami.
Till usiadł na oparciu kanapy z kubkiem kawy w rękach.
- Kogo?
- Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, wszystkich oprócz Olivera. Wpadłam na pewien pomysł i postanowiłam skonsultować go z pozostałymi. Wydaje mi się, że jest w miarę dobry.
- Mhm, mhm... Co wymyśliłaś?
- Wydaje mi się, że powinniśmy go wysłać gdzieś poza Berlin. Będąc na takiej terapii, Oliver powinien całkowicie się ode mnie odciąć, a jeśli będzie tutaj, to możemy się spotkać nawet na ulicy, tak jak ostatnio... Według mnie, to jedyne słuszne rozwiązanie.
Zrobił minę, jakby myślał o czymś, co zaważy na losie świata. Wzięłam leżącego obok mnie pilota i naciskając strzałkę, przeglądałam kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
- Może to nie jest taki głupi pomysł. - odezwał się po długiej chwili ciszy. Uniosłam brwi i wzruszyłam ramionami.
***
Popołudnie bardzo się dłużyło. Dzień należał do tych sennych i leniwych. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Sprzątanie odpadało, bo jedną ręką niewiele zdziałam.
- Co ty tak kręcisz się w kółko?
- Nudzi mi się! - wepchałam się na kolana Tilla i mocno go przytuliłam - Do tego wszystkiego gips, przez którego nie mogę nic zrobić. Sama go zdejmę, o ile wcześniej mnie oczywiście szlag nie trafi.
- No, no, no, już.
Położył dłoń na mojej głowie i przycisnął ją do swojej piersi.
- Wiesz? Chciałbym, żeby Oliver zgodził się na terapię, żeby dało to jakiś efekt i żeby już było wszystko dobrze.
- Tak na prawdę nie będzie dobrze, dopóki nie pogodzisz się z Richardem i Paulem. - stwierdził ze smutną miną - Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale wszyscy bardzo się tym martwimy.
Zakreśliłam kilka kółek w okolicy jego mostka i westchnęłam.
- Ja też się martwię. Ale co ja mogę zrobić? Paul nie chce mnie znać, Reesh unika mnie jak ognia.
- Powiedziałbym ci, żebyś dała im czas, ale powtarzałem to już setki razy.
Prychnęłam i udałam się do swojego pokoju.
- Co ty tak kręcisz się w kółko?
- Nudzi mi się! - wepchałam się na kolana Tilla i mocno go przytuliłam - Do tego wszystkiego gips, przez którego nie mogę nic zrobić. Sama go zdejmę, o ile wcześniej mnie oczywiście szlag nie trafi.
- No, no, no, już.
Położył dłoń na mojej głowie i przycisnął ją do swojej piersi.
- Wiesz? Chciałbym, żeby Oliver zgodził się na terapię, żeby dało to jakiś efekt i żeby już było wszystko dobrze.
- Tak na prawdę nie będzie dobrze, dopóki nie pogodzisz się z Richardem i Paulem. - stwierdził ze smutną miną - Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale wszyscy bardzo się tym martwimy.
Zakreśliłam kilka kółek w okolicy jego mostka i westchnęłam.
- Ja też się martwię. Ale co ja mogę zrobić? Paul nie chce mnie znać, Reesh unika mnie jak ognia.
- Powiedziałbym ci, żebyś dała im czas, ale powtarzałem to już setki razy.
Prychnęłam i udałam się do swojego pokoju.
Wieczór, godzina 20:00...
Flake, Doom, Alex i Till siedzieli już w salonie. Ja, natomiast stałam przy parapecie i wyglądałam Paula oraz Richarda. Nagle poczułam, jak oplatają się wokół mnie czyjeś ramiona. Obróciłam się i zauważyłam Flake'a. Oparł brodę o moją głowę.
- Dzwoniłem do nich, nie przyjdą. - poinformował mnie cicho. Chwyciłam jego dłonie.
- Mówili dlaczego?
- Nie, coś tam gadali od rzeczy wykręcali się obaj. Myślę, że chodzi tu o to co się wydarzyło między tobą a nimi.
Zaśmiałam się ze zdenerwowania.
- Ale tu chodzi przecież o Olivera, a nie o mnie.
Wzruszył ramionami. Pocałował mnie delikatnie w czubek głowy i pociągnął do salonu. Usiadł na fotelu, a ja na oparciu. Till dał mi znak gestem ręki, żebym opowiedziała o swoim pomyśle.
Kiedy zakończyłam monolog, przyjrzałam się dokładnie twarzom wszystkich moich przyjaciół.
- No, w sumie dlaczego nie. - skomentował Schneider.
- Ale Laura ma rację, Olli musi się od niej całkowicie odciąć. - poparła mnie Alex. Puściłam jej oko - Dlatego, ja popieram.
- No dobra, wszystko w porządku, ale gdzie jest jakiś ośrodek, który leczy takich ludzi? - zapytał Till drapiąc się w skroń.
- Z tego co wiem, w Schwerinie taki jest. - odezwał się Christian. Doom klasnął w ręce i uśmiechnął się rozbrajająco.
- Przecież on stamtąd pochodzi! - stwierdził uradowany.
- A ja tam mam znajomego! - pochwaliła się Alex olewając totalnie wypowiedź swojego mężczyzny.
- No to się nie chwal, tylko dzwoń do niego, żeby dał nam namiary.
Pokazała Doomowi język, na co on przewrócił oczami. Wstałam i podparłam się pod boki.
- No, to wszystko ustalone. Alex, zdobywasz namiary na ten ośrodek, a później idziemy wszyscy do Olivera i działamy. Aha, i niech ktoś wyciągnie Richarda i Paula, bo ja nie mam do nich sił, wybaczcie.
Pokiwali głowami i rozeszli się do siebie, a ja z Tillem postanowiliśmy obejrzeć jakiś film.
_______________________
Słowem wyjaśnienia. Nie mam bladego pojęcia, czy w Schwerinie jest taki ośrodek. U mnie, na potrzeby opowiadania, owszem. :)
zastanawia mnie jedno, czemu Doom miał wesoły głos... taaak... znów mam zboczone myśli xD ja tylko o jednym, hehe :) głodnemu to zawsze chleb na myśli...
OdpowiedzUsuńja na miejscu Laury czując odór alkoholu z ust Tilla najpewniej leciałabym do łazienki. kurzyło by się za mną że ho ho :)
dzięki za znajomego w psychiatryku :P zresztą ja jakby jestem uciekinierką z psychiatryka :) ale ciii... jeszcze nie wysłali za mną listu gończego xD moje chory obsesje i pomysły nie są normalne :) wiem, że moi rodzice chcieli normalne dziecko, ale niestety nie udało im się... xD mają mnie, pokręconą frau Schneider xD
co do tego czy w Schwerinie jest psychiatryk czy nie to nie ma nic do gadania. przecież nikt nie będzie szukał czy serio jest tak taki ośrodek czy nie więc możesz spać spokojnie, nikt nie będzie Ci pisał, że w Schwerinie nie ma psychiatryka xD
krótki komentarz tym razem, ale raz że nie mam się do czego przyczepić gdyż wszystko jest idealne a dwa to mój rozdział u Herzeleid nie daje mi spokoju i musze dać upust wenie xD
mocy inspiracji i dużo weny życzę :***********************
z niecierpliwością czekam wiesz na co :P wierzę w Ciebie że uda Ci się napisać wszystko tak, jak sobie to zaplanowałaś :3