Poczułam się tak, jakbym po długim czasie przebywania w ciemnym pomieszczeniu, wyszła na zalane słońcem ulice. Uśmiechnęłam się i zadarłam głowę do góry, by spojrzeć mu w oczy.
- Dlaczego doprowadziłeś się do takiego stanu? - zapytałam głaszcząc go po szorstkim od zarostu policzku. - Wyglądasz jak śmierć na chorągwi.
- Martwiłem się. Zachowywałaś się tak dziwnie, że miałem bardzo dużo różnych myśli, które spędzały mi sen z powiek.
Przyłożył swoją prawą dłoń do mojej potylicy i przyciągnął głowę tak, że czołem spierałam się o jego pierś. Pocałował mnie w czubek głowy. Zdjęłam ramiona z jego szyi i objęłam go w pasie.
W końcu poczułam się tak cudownie spokojna.
Byłam pewna, że Paul mnie nie zdradza. O co więc chodzi z tymi zdjęciami? Przecież wyraźnie widać go na nich w towarzystwie atrakcyjnej blondynki. Fotomontaż? Przecież te fotografie wyglądają jak prawdziwe.
- Opowiesz mi co się stało?
- Jeśli uda mi się objąć to rozumem, to oczywiście wszystkiego się dowiesz... - nastąpiła chwila ciszy - Hm, Paul?
- No?
- Kochasz mnie?
Zaskoczyłam go tym pytaniem, ale mimo to odpowiedział w ułamku sekundy.
- Oczywiście, że tak. Masz jakieś wątpliwości?
- Tak tylko pytam... - zwiesiłam głowę.
- Mój słodki, kochany głuptasek. - pogłaskał mnie wierzchem palca wskazującego po policzku. Uśmiechnęłam się. Po chwili, zauważyłam jak Till nieśmiało wchodzi do pokoju.
- Zimno mi jednak na zewnątrz... - rzucił, obracając teatralnie głowę w przeciwnym kierunku. Zachichotałam i wyswobodziwszy się w objęć Landersa ruszyłam w stronę kuchni.
- Chodźcie, - zawołałam przez ramię - zasłużyliśmy wszyscy na gorącą herbatę.
Wieczór...
- Masz jakieś plany?
Zwinęłam wargi i zastanowiłam się. W prawdzie obiecałam Tillowi, że zapoznam go z twórczością System Of A Down, ale doszłam do wniosku, że powinnam porozmawiać z Ollim. Po tym co się między nami wydarzyło nie mogłam tak po prostu zamilknąć.
- Chciałam na chwilę wyskoczyć do Olivera.
Uniósł brew. Przełknęłam ciężko ślinę bo wiedziałam, co oznacza jego wyraz twarzy.
- Wydaje mi się, czy coś się stało? - zapytał przeszywając mnie na wskroś spojrzeniem.
- Jesteś przewrażliwiony. - puściłam mu oko - Przecież on uczy mnie gry na basie, więc muszę się z nim spotykać, to chyba logiczne... Tak w ogóle, to coraz bardziej mi się to podoba. Może faktycznie założę kiedyś swój zespół...
Mój entuzjazm sprawił, że wątpliwości całkowicie go opuściły.
- No, no jestem z ciebie dumny. Wokal, bas... - gwizdnął z uznaniem. Uśmiechnęłam się do niego.
- Widzisz, jaką masz zdolną córkę! - zawiązałam glany - Lecę, powinnam być za niedługo.
Wyszłam z domu i szczelniej owinęłam szyję arafatką. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę moich sześciu przyjaciół.
- Widzisz, jaką masz zdolną córkę! - zawiązałam glany - Lecę, powinnam być za niedługo.
Wyszłam z domu i szczelniej owinęłam szyję arafatką. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę moich sześciu przyjaciół.
Chwilę później...
- Musimy porozmawiać.
Oliver zmrużył oczy i gestem ręki zaprosił mnie do pokoju, w którym uczył mnie gry. Usiadł na kanapie i poklepał zachęcająco miejsce obok. Usiadłam przy nim. Postanowiłam od razu przejść do rzeczy.
- Oliver. To, co się wydarzyło ostatnio... - przerwałam. Wypuściłam ustami powietrze i rozłożyłam ramiona - Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Po prostu.
- Ale jak to?
- Po prostu, nie powinno.
- Ale Laura... - oparł dłoń na moim ramieniu - Czy ty tego żałujesz?
Westchnęłam. Jako, że nie miałam makijażu, mogłam pozwolić sobie na przetarcie dłonią twarzy.
- Tak... Chyba... Olli, miałam chwilę słabości, potrzebowałam się oderwać i... I wydaje mi się, że nie do końca wiedziałam co robię.
Niechętnie spojrzałam mu w oczy. Był wstrząśnięty. Chciał to ukryć, ale ja bardzo wyraźnie to widziałam.
- A ja myślałem, że zmieniłaś zdanie, że chcesz byśmy spróbowali, a ty potraktowałaś mnie jak odskocznię od rzeczywistości... - pokręcił głową - I co? I teraz mam spadać, tak?
Wybałuszyłam na niego oczy i potrząsnęłam głową.
- Co? - przechyliłam głowę na lewą stronę i zmarszczyłam czoło - Oliver, to, że chcę byśmy zapomnieli o tym wydarzeniu nie oznacza, że zamierzam kończyć naszą przyjaźń.
- Myślisz, że wszystko będzie jak dawniej? Po tym jak przespaliśmy się ze sobą? Laura, jak chcesz kontynuować przyjaźń nie myśląc o tym, że się kochaliśmy?
- Chcesz mi powiedzieć, że nasza przyjaźń dobiegła końca?
Łzy napłynęły mi do oczu. Nie potrafiłam sobie wyobrazić tego wszystkiego. Oderwać się od Olivera? Teraz, gdy stał się dla mnie jak brat?
- Nie chcę tego mówić, ale nie mam wyjścia... - westchnął, a w jego oczach pojawił się ten sam szaleńczy błysk jak wtedy, gdy wygadał się, że mu na mnie zależy. Nie jak na siostrze, ale jak na kobiecie. Wzdrygnęłam się i poczułam, jak całe moje wnętrze wypełnia niepokój. - Albo rzucisz Paula i zostaniesz ze mną, albo on się o wszystkim dowie.
Otworzyłam usta ze zdziwienia i odruchowo odsunęłam się od niego.
- Nie zrobisz tego... Oliver, nie zrobisz tego...
- A dlaczego nie? - uśmiechnął się drwiąco - Co mam do stracenia? Laura, wybór należy do ciebie.
Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Mój przyjaciel Oliver ponownie zniknął. Znów miałam przed sobą tą obcą osobę, która coraz bardziej mnie przerażała.
- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam ocierając łzy.
- Żeby nauczyć cię, że z ludźmi się tak nie postępuje. Nie zaciąga się ich do łóżka, by zapomnieć, a później zostawia na lodzie.
- Miałeś mnie uczyć tylko gry na basie! - ryknęłam.
Wyprostował się. Pomyślałam, że mój głos faktycznie jest mocny. Postanowiłam to czasami wykorzystać. I nie mówię tylko o growlu...
- Oliver! Ty gnido!
- Wybór należy do ciebie... - powtórzył i uśmiechnął się.
- Oliver. To, co się wydarzyło ostatnio... - przerwałam. Wypuściłam ustami powietrze i rozłożyłam ramiona - Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Po prostu.
- Ale jak to?
- Po prostu, nie powinno.
- Ale Laura... - oparł dłoń na moim ramieniu - Czy ty tego żałujesz?
Westchnęłam. Jako, że nie miałam makijażu, mogłam pozwolić sobie na przetarcie dłonią twarzy.
- Tak... Chyba... Olli, miałam chwilę słabości, potrzebowałam się oderwać i... I wydaje mi się, że nie do końca wiedziałam co robię.
Niechętnie spojrzałam mu w oczy. Był wstrząśnięty. Chciał to ukryć, ale ja bardzo wyraźnie to widziałam.
- A ja myślałem, że zmieniłaś zdanie, że chcesz byśmy spróbowali, a ty potraktowałaś mnie jak odskocznię od rzeczywistości... - pokręcił głową - I co? I teraz mam spadać, tak?
Wybałuszyłam na niego oczy i potrząsnęłam głową.
- Co? - przechyliłam głowę na lewą stronę i zmarszczyłam czoło - Oliver, to, że chcę byśmy zapomnieli o tym wydarzeniu nie oznacza, że zamierzam kończyć naszą przyjaźń.
- Myślisz, że wszystko będzie jak dawniej? Po tym jak przespaliśmy się ze sobą? Laura, jak chcesz kontynuować przyjaźń nie myśląc o tym, że się kochaliśmy?
- Chcesz mi powiedzieć, że nasza przyjaźń dobiegła końca?
Łzy napłynęły mi do oczu. Nie potrafiłam sobie wyobrazić tego wszystkiego. Oderwać się od Olivera? Teraz, gdy stał się dla mnie jak brat?
- Nie chcę tego mówić, ale nie mam wyjścia... - westchnął, a w jego oczach pojawił się ten sam szaleńczy błysk jak wtedy, gdy wygadał się, że mu na mnie zależy. Nie jak na siostrze, ale jak na kobiecie. Wzdrygnęłam się i poczułam, jak całe moje wnętrze wypełnia niepokój. - Albo rzucisz Paula i zostaniesz ze mną, albo on się o wszystkim dowie.
Otworzyłam usta ze zdziwienia i odruchowo odsunęłam się od niego.
- Nie zrobisz tego... Oliver, nie zrobisz tego...
- A dlaczego nie? - uśmiechnął się drwiąco - Co mam do stracenia? Laura, wybór należy do ciebie.
Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Mój przyjaciel Oliver ponownie zniknął. Znów miałam przed sobą tą obcą osobę, która coraz bardziej mnie przerażała.
- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam ocierając łzy.
- Żeby nauczyć cię, że z ludźmi się tak nie postępuje. Nie zaciąga się ich do łóżka, by zapomnieć, a później zostawia na lodzie.
- Miałeś mnie uczyć tylko gry na basie! - ryknęłam.
Wyprostował się. Pomyślałam, że mój głos faktycznie jest mocny. Postanowiłam to czasami wykorzystać. I nie mówię tylko o growlu...
- Oliver! Ty gnido!
- Wybór należy do ciebie... - powtórzył i uśmiechnął się.
Tego samego dnia, wieczorem...
Siedziałam w moim pokoju i obracałam w palcach zdjęcia. Na dole Paul z Tillem zażarcie o czymś dyskutowali. Kiedy opowiedziałam Lindemannowi, że zdjęcia muszą być fałszywe, po raz kolejny nazwał mnie swoim małym Scherlockiem.
Przypomniałam sobie ultimatum Olivera... Ledwo powstrzymując się od płaczu podjęłam decyzję. Paul musi zobaczyć zdjęcia.
Zeszłam z parapetu i uchyliłam drzwi. Wystawiłam głowę.
- Paul, chodź tu, proszę! Musimy porozmawiać!
Chwilę później usłyszałam kroki. Schowałam zdjęcia do komody. Wyciągnę je w trakcie rozmowy... Wzięłam głęboki oddech. Poczułam na biodrach ciepłe dłonie Paula...
Kochana Pani Landers-Kruspe, achtung :)
OdpowiedzUsuńach ten Tillosław, on jest taki uroczy, kochany, że nie sposób nie uśmiechnąć się do monitora :) uwielbiam go :)
jestem ciekawa czy Laura założy zespół albo zacznie solową karierę :) byłoby bardzo ciekawie ale stworzyła by się mała konkurencja dla panów :)
Oliver się zakochał na maxa w Laurze. i jeszcze ten szantaż, masakra, przestałam już go lubić :/ dobrze wie, że Laura kocha Paula i to z nim chciałaby być ale Olli jest tak ślepo nią zauroczony iż wydaje się mu, że Laura zostawi dla niego Paula bo przespali się... moje seksy seksy jednak nie wyszły na dobre :/
chociaż Riedel ma nieco racji, a Laura bez winy nie jest... ale nie mnie jest to oceniać. gdyby nie te zdjęcia do tej sytuacji by nie doszło. ktoś chciał za wszelką cenę sprawić aby Laura zostawiła Paula. myślę że te zdjęcia to fotomontaż a Landers wytłumaczy naszej bohaterce co to za blond włosa niewiasta (o ile dobrze pamiętam to była blondynka, tak?)
nie pozostaje mi nic innego jak tylko cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń :)
mnóstwa weny i ogromu inspiracji kochana :***
ps: ich will Doom und mir, bitte :3
ps: wiem że komentarz jest krótszy niż zazwyczaj pisze ale jest już późna pora a ja wstałam dzisiaj wcześnie rano, zbyt wcześnie...