Leżałam na brzuchu oparta o pierś Olivera. Tak na prawdę dopiero teraz zaczęło do mnie dochodzić co się wydarzyło. Czy zrobiłam źle? Możliwe, ale mój związek z Paulem właściwie się skończył. Dzięki temu co się wydarzyło, przynajmniej na chwilę zapomniałam o wszystkim. Całą swoją uwagę skupiłam na Ollim. Wyrzuty sumienia były tak minimalne, że nie skłamię mówiąc, że praktycznie ich nie odczułam.
- Co cię popchnęło do tego, byśmy... No wiesz... - pogłaskał mnie po plecach.
- A czy to ważne?
- Tak mi się wydaje... Czuję się nie w porządku wobec Paula.
- Nie martw się. - pogładziłam go po nagim torsie.
Owinęłam się kołdrą pozostawiając Riedela totalnie gołego na łóżku. Momentalnie wstał i zaczął się ubierać.
- Ciekawe co powiesz Tillowi jak zapyta jakich utworów cię dziś uczyłem? - zapytał zakładając spodnie.
- Częściowo powiem mu prawdę. Bück dich, Wollt ihr das Bett in Flammen sehen...
Zerknął na mnie rozbawiony. Puściłam mu oko i założyłam bluzkę.
20 minut później...
Po wejściu do domu wyjęłam z uszu słuchawki i schowałam odtwarzacz od kieszeni. Zdziwiło mnie to, że wróciłam od Olivera, a Till jeszcze nie dopadł mnie z pytaniami o zachowanie Riedela. Pomyślałam, że albo śpi, albo go nie ma.
Zaglądnęłam do salonu. Pusto. Nie było go też w kuchni. Zapukałam do drzwi łazienki. Cisza. Weszłam na górę łomocząc glanami o drewniane schody. Drzwi jego sypialni był otwarte. Zapukałam i wetknęłam głowę w przestrzeń między drzwiami a framugą. Till siedział pochylony nad biurkiem i czemuś się przyglądał.
- Wróciłam. - poinformowałam ostrożnie. Przeniósł swój wzrok na mnie.
- Lauri, pozwól tu na chwilę, córuniu.
To, że zwrócił się do mnie "córuniu" po raz pierwszy nie zastanowiło mnie tak, jak jego podejrzanie tajemniczy ton. Podeszłam do niego.
- Powiedz mi... - westchnął głośno - Co to jest?
Wetknął mi w dłoń zdjęcia, które podrzucono mi po raz pierwszy. Poczułam, jak krew się we mnie gotuje. Grzebał w moich rzeczach...
- Chciałem zrobić pranie. Z twojej bluzy wypadło to. - wskazał fotografie - Co to jest? - zapytał ponownie nieco podniesionym tonem. Dotarło do mnie, że mogę być zła na siebie, bo nie schowałam zdjęć w bezpieczne miejsce. Zerknęłam na Tilla zza włosów. Było po nim widać, że za chwilę eksploduje. Usiadłam mu na kolanach.
- Nie chciałam cię denerwować i nie chciałam też, żeby z Paula została plama krwi.
- Moja droga, ten typ już nie żyje.
- Till, do cholery! - zerwałam się na równe nogi i stanęłam przed nim nastroszona jak gotowe do ataku zwierzę - Paul ma prawo odejść, nie jest moją własnością! Rozumiem, że chcesz mnie chronić i wierz mi, że to doceniam, ale nie przesadzaj! - chwyciłam go za ramiona i mocno potrząsnęłam - Nie zbawisz świata i nie uchronisz mnie przed całym jego złem.
Chyba go zaskoczyłam. A może nawet zasmuciłam...
- Niepotrzebnie się troszczę? Masz mnie dość?
- Nie, Till. Chodzi mi o to, że nie możesz tak przesadzać!
- A ty nie możesz być aż tak samodzielna. Razem łatwiej podołać niektórym sprawom, a ty mi nic nie mówisz! Mało tego, kłamiesz, że nic się nie dzieje a ja widzę, że coś jest nie tak. - spojrzał mi głęboko w oczy - Lara, czy ty mi nie ufasz?
Zmroziłam go spojrzeniem, na co on wzruszył ramionami i ponownie przyjrzał się zdjęciom.
- Dobrze wiesz, że ufam ci bezgranicznie.
- Więc?
- Oj, przecież wiesz o co mi chodzi... Jesteś nerwowy. Bałam się, że nie będziesz chciał mnie słuchać, tylko pobiegniesz do Paula i złamiesz mu szczękę.
Zastanowił się.
- No dobrze... No ale dlaczego zachowujecie się tak jakby nic się nie stało?
- Nie chcę jeszcze dać po sobie poznać, że wiem. Jestem bardzo ciekawa dlaczego nic mi nie mówi. Chcę go poobserwować, wybadać.
Uniósł lekko kąciki ust i poklepał swoje kolana. Kiedy na nich usiadłam, objął mnie w pasie.
- Skąd masz te zdjęcia?
- Koś je podrzucił pod drzwi.
Spojrzał zszokowany na mnie. Rozłożyłam ręce dając mu tym samym do zrozumienia, że nic więcej nie wiem. Kiedy zapytałam, czy może on kogoś podejrzewa, od razu padło na Olivera.
- Nie myślałaś nigdy by zostać detektywem? - napotkawszy moje zdziwione spojrzenie od razu zaczął wyjaśniać - Ciągle chcesz coś wyjaśniać, obserwować, dociekać, badać...
- Przemyślę to. - puściłam mu oko - Mam rozumieć, że powstrzymasz się od wszystkiego, co planowałeś zrobić Paulowi?
Pokiwał z niezadowoleniem głową. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
Chyba go zaskoczyłam. A może nawet zasmuciłam...
- Niepotrzebnie się troszczę? Masz mnie dość?
- Nie, Till. Chodzi mi o to, że nie możesz tak przesadzać!
- A ty nie możesz być aż tak samodzielna. Razem łatwiej podołać niektórym sprawom, a ty mi nic nie mówisz! Mało tego, kłamiesz, że nic się nie dzieje a ja widzę, że coś jest nie tak. - spojrzał mi głęboko w oczy - Lara, czy ty mi nie ufasz?
Zmroziłam go spojrzeniem, na co on wzruszył ramionami i ponownie przyjrzał się zdjęciom.
- Dobrze wiesz, że ufam ci bezgranicznie.
- Więc?
- Oj, przecież wiesz o co mi chodzi... Jesteś nerwowy. Bałam się, że nie będziesz chciał mnie słuchać, tylko pobiegniesz do Paula i złamiesz mu szczękę.
Zastanowił się.
- No dobrze... No ale dlaczego zachowujecie się tak jakby nic się nie stało?
- Nie chcę jeszcze dać po sobie poznać, że wiem. Jestem bardzo ciekawa dlaczego nic mi nie mówi. Chcę go poobserwować, wybadać.
Uniósł lekko kąciki ust i poklepał swoje kolana. Kiedy na nich usiadłam, objął mnie w pasie.
- Skąd masz te zdjęcia?
- Koś je podrzucił pod drzwi.
Spojrzał zszokowany na mnie. Rozłożyłam ręce dając mu tym samym do zrozumienia, że nic więcej nie wiem. Kiedy zapytałam, czy może on kogoś podejrzewa, od razu padło na Olivera.
- Nie myślałaś nigdy by zostać detektywem? - napotkawszy moje zdziwione spojrzenie od razu zaczął wyjaśniać - Ciągle chcesz coś wyjaśniać, obserwować, dociekać, badać...
- Przemyślę to. - puściłam mu oko - Mam rozumieć, że powstrzymasz się od wszystkiego, co planowałeś zrobić Paulowi?
Pokiwał z niezadowoleniem głową. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
Niecałą godzinę później...
Słuchałam muzyki rozwalona na kanapie w salonie, gdy ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na Tilla błagalnym wzrokiem.
Lindemann poszedł otworzyć, a ja wróciłam do muzyki. Zaczynała się moja ulubiona partia Heirate Mich, czyli solo Richarda, kiedy usłyszałam wesołe krzyki dochodzące z holu. Podniosłam się na łokciach do pozycji klęczącej i zobaczyłam Tilla w towarzystwie Alex i Dooma. Olewając totalnie dalszą część partii solowej mojego braciszka, odłożyłam na bok odtwarzacz i uśmiechnęłam się do naszych gości.
Alex miała ze sobą butelkę wina, a Doom bohatersko dźwigał dwa czteropaki piwa.
- Cześć, księżniczko! - Doom wcisnął piwo Tillowi, podbiegł do mnie i przywitał się ze mną jak zawsze do tej pory. Kątem oka dostrzegłam, jak Alex się uśmiecha.
- No hej, braciszku. To dziś jest jakieś święto?
- Nie, Doom pomyślał, że wpadnie do Tilla pogadać przy piwku. Postawiłam mu ultimatum... Albo zabierasz mnie ze sobą, bym mogła spędzić miły wieczór z Laurą, albo nigdzie nie idziesz. No i jesteśmy.
Uśmiechnęła się rozbrajająco. Zachichotałam widząc jak Schneider wznosi oczy do sufitu. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, by wziąć dwa kieliszki do wina i korkociąg. Alex ruszyła za mną.
- W kuchni będziemy siedzieć? - zapytała kładąc na stole butelkę wina.
- Możemy tu, albo u mnie. Z resztą, - wskazałam głową salon - Chłopcy zajęli już kanapę. Przy nich nie porozmawiamy spokojnie.
Wychyliłyśmy się i zobaczyłyśmy zadowolonych Tilla i Dooma siedzących na kanapie z butelkami Paulanera w rękach. Zerknąwszy na nazwę ulubionego piwa chłopaków od razu oczami wyobraźni zobaczyłam Paula. Poczułam, że lada moment mój żal wypłynie w postaci łez, więc czym prędzej ruszyłam na górę do mojej sypialni. Rozsiadłam się na łóżku.
- Siadaj. - zachęciłam Alex - No i dawaj tu to cudo. - wskazałam wino i machnęłam korkociągiem.
Kilka minut później siedziałyśmy na moim łóżku z kieliszkami wina w rękach.
- Doom proponował mi w prawdzie spędzenie wieczoru we dwoje... Ale jego pomysły brzmiały sypialnia, albo perkusja. - westchnęła i pokręciła głową.
- No i odmówiłaś mu sypialni? - zapytałam unosząc brew.
- Tak. - odparła hardo - Niech widzi, że nie jestem na jego pstryknięcie. Mężczyznę, moja droga trzeba trzymać krótko i od razu pokazać mu kto tu rządzi.
Uśmiechnęłam się i upiłam łyk czerwonego napoju. Przez moment zrobiło mi się żal Dooma. Wiem, jak ważną rolę odgrywają w życiu każdego faceta te sprawy.
- Nie pozwól Paulowi wejść sobie na głowę. Faceci to wykorzystują. - zamyśliła się - Podziwiam Tilla, wiesz?
- Dlaczego? - zapytałam patrząc w jej niebieskie oczy.
- No wiesz... Mieszkacie tu sami, ty jesteś ładna... - uniosła kącik ust ku górze - Jestem pod wrażeniem, że potrafi utrzymywać z tobą takie relacje. Bez żadnych intymnych doznań.
- Till traktuje mnie jak córkę...
- No właśnie! Wytłumacz mi to!
- Wiesz, Alex, Till ma pewne przykre doświadczenia i to tak na niego wpłynęło... - moja wyobraźnia podsunęła mi zmasakrowaną Melly - Jestem mu za to wdzięczna. Kochamy się jak rodzina. Kocham go prawie tak, jakby na prawdę był moim ojcem. Tak na prawdę, to cieszę się, że spotkała mnie taka przykra sytuacja pierwszego dnia... Mam teraz tylu braci. - uśmiechnęłam się.
- A ja w końcu wyrwałam się z męskiego towarzystwa i zyskałam koleżankę. To co? Nasze zdrowie?
Wzniosłyśmy toast i dolałyśmy wina do kieliszków.
- Nie, Doom pomyślał, że wpadnie do Tilla pogadać przy piwku. Postawiłam mu ultimatum... Albo zabierasz mnie ze sobą, bym mogła spędzić miły wieczór z Laurą, albo nigdzie nie idziesz. No i jesteśmy.
Uśmiechnęła się rozbrajająco. Zachichotałam widząc jak Schneider wznosi oczy do sufitu. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, by wziąć dwa kieliszki do wina i korkociąg. Alex ruszyła za mną.
- W kuchni będziemy siedzieć? - zapytała kładąc na stole butelkę wina.
- Możemy tu, albo u mnie. Z resztą, - wskazałam głową salon - Chłopcy zajęli już kanapę. Przy nich nie porozmawiamy spokojnie.
Wychyliłyśmy się i zobaczyłyśmy zadowolonych Tilla i Dooma siedzących na kanapie z butelkami Paulanera w rękach. Zerknąwszy na nazwę ulubionego piwa chłopaków od razu oczami wyobraźni zobaczyłam Paula. Poczułam, że lada moment mój żal wypłynie w postaci łez, więc czym prędzej ruszyłam na górę do mojej sypialni. Rozsiadłam się na łóżku.
- Siadaj. - zachęciłam Alex - No i dawaj tu to cudo. - wskazałam wino i machnęłam korkociągiem.
Kilka minut później siedziałyśmy na moim łóżku z kieliszkami wina w rękach.
- Doom proponował mi w prawdzie spędzenie wieczoru we dwoje... Ale jego pomysły brzmiały sypialnia, albo perkusja. - westchnęła i pokręciła głową.
- No i odmówiłaś mu sypialni? - zapytałam unosząc brew.
- Tak. - odparła hardo - Niech widzi, że nie jestem na jego pstryknięcie. Mężczyznę, moja droga trzeba trzymać krótko i od razu pokazać mu kto tu rządzi.
Uśmiechnęłam się i upiłam łyk czerwonego napoju. Przez moment zrobiło mi się żal Dooma. Wiem, jak ważną rolę odgrywają w życiu każdego faceta te sprawy.
- Nie pozwól Paulowi wejść sobie na głowę. Faceci to wykorzystują. - zamyśliła się - Podziwiam Tilla, wiesz?
- Dlaczego? - zapytałam patrząc w jej niebieskie oczy.
- No wiesz... Mieszkacie tu sami, ty jesteś ładna... - uniosła kącik ust ku górze - Jestem pod wrażeniem, że potrafi utrzymywać z tobą takie relacje. Bez żadnych intymnych doznań.
- Till traktuje mnie jak córkę...
- No właśnie! Wytłumacz mi to!
- Wiesz, Alex, Till ma pewne przykre doświadczenia i to tak na niego wpłynęło... - moja wyobraźnia podsunęła mi zmasakrowaną Melly - Jestem mu za to wdzięczna. Kochamy się jak rodzina. Kocham go prawie tak, jakby na prawdę był moim ojcem. Tak na prawdę, to cieszę się, że spotkała mnie taka przykra sytuacja pierwszego dnia... Mam teraz tylu braci. - uśmiechnęłam się.
- A ja w końcu wyrwałam się z męskiego towarzystwa i zyskałam koleżankę. To co? Nasze zdrowie?
Wzniosłyśmy toast i dolałyśmy wina do kieliszków.
Następnego dnia, popołudnie...
Tego dnia pomyślałam, że cała historia w końcu dobiegnie końca, a wszystkie tajemnice zostaną wyjawione i zrobi się w końcu jasno i przejrzyście.
Siedziałam pod kominkiem i niecierpliwie czekałam na Paula. Dzwonił, że wpadnie, bo musimy porozmawiać. Byłam przekonana, że chce mi powiedzieć, że kogoś ma.
- Zostawić was samych?
Spojrzałam na Tilla pełnym wdzięczności wzrokiem. Lindemann pocałował mnie czule w czoło i wyszedł na taras. Było zimno, ale on nie widział w tym żadnego problemu. Zarzucił na siebie bardzo gruby sweter, wziął zeszyt i długopis, po czym oddał się pisaniu. Zapatrzyłam się w mojego przyszywanego tatusia tak bardzo, że nie zauważyłam kiedy obok mnie zjawił się Paul.
- Till w szale twórczym? - zapytał po czym wskazał brodą Lindemanna.
- Tak. - przeniosłam wzrok na Paula. Zamarłam. Jego cera miała brzydki, szary kolor, pod przekrwionymi oczami odcinały się sino-fioletowe cienie. Pogłaskałam go wierzchem dłoni po policzku. Twarz Landersa pozostawała smutna, zimna... Zupełnie tak, jakby była wykutą w marmurze rzeźbą.
- Paul... Jesteś chory? - zapytałam ze szczerą troską w głosie.
- Nie... Nie śpię od tygodnia, to pewnie dlatego.
Chwyciłam go za ramiona. Poważnie się przestraszyłam. Postanowiłam się przełamać i pocałowałam go. Jego usta były zimne i spierzchnięte. Uśmiech nie pojawił się. Chyba mój zrozpaczony wyraz twarzy na niego podziałał.
- Martwię się... Od jakiegoś czasu mnie unikasz, nic mi nie mówisz... Nie wiem co się dzieje, czy robię coś nie tak...
Zaczęłam się poważnie zastanawiać nad wiarygodnością podrzuconych mi zdjęć. W Paulu było tyle smutku, niepewności... Szczerej w stu procentach, wiem to. Przyglądnęłam mu się bardzo dokładnie, wsłuchałam się w jego słowa, w ton jakim je wypowiada. Jestem pewna, że te zdjęcia to oszustwo. Zaklęłam w myślach i wtuliłam się w Landersa bardzo mocno.
- Miałam jakiś taki podły humor, po prostu... Sama nie wiem dlaczego... Wiesz co?
- Słucham.
- Kocham cię.
Podczas gdy tak stałam wtulona w niego, moje samopoczucie diametralnie się zmieniło. Poczułam się szczęśliwa jak nigdy. Od razu pożałowałam tego, co zaszło między mną a Ollim...
Pozostaje mi dowiedzieć się kto zrobił mi taki wredny kawał i podrzucił fałszywe zdjęcia...
_______________________
No i co myślicie? Paul zdradza, czy Laura dobrze kombinuje, że zdjęcia są fałszywe?
- Miałam jakiś taki podły humor, po prostu... Sama nie wiem dlaczego... Wiesz co?
- Słucham.
- Kocham cię.
Podczas gdy tak stałam wtulona w niego, moje samopoczucie diametralnie się zmieniło. Poczułam się szczęśliwa jak nigdy. Od razu pożałowałam tego, co zaszło między mną a Ollim...
Pozostaje mi dowiedzieć się kto zrobił mi taki wredny kawał i podrzucił fałszywe zdjęcia...
_______________________
No i co myślicie? Paul zdradza, czy Laura dobrze kombinuje, że zdjęcia są fałszywe?
Kochana Pani Kruspe-Landers czy Landers-Kruspe :*
OdpowiedzUsuńod razu odpowiem na Twoje pytanie: coś mi się zdaje, że Paul jednak nie zdradza Laury, ale nie jestem co do tego pewna w stu procentach... niestety nie wiem, dlaczego nie jestem co do tego przekonana, nie potrafię zdefiniować tego konkretnie... czas pokaże czy Paul faktycznie zdradzał Laurę czy nie...
doczekałam się seksów z Ollim <3 nie dziwię się Laurze, że poszła z Oliverem do łóżka, ale z drugiej strony sądzę że postąpiła źle i to nawet bardzo źle. no ale czas pokaże jak bardzo źle postąpiła.
pierwszy raz Laura kłóci się z Tillem, jestem mile zaskoczona :) czemu mile? otóż jak dotąd na linii Till - Laura było słodko i idealnie, czasami drobne spięcia muszą być by ich wizerunek (Tilla i Laury) nie był cukierkowy xD no ale wiesz, że ja lubię ich takich słodkich i cukierkowych xD mi to nie przeszkadza, że oni się nie kłócą :)
Till w szale twórczym, czyżby nowe piosenki? bo raczej na wiersze to trochę za wcześnie, chociaż mógł już sobie coś skrobać w zeszycie ^^. ciekawe czemu Paul nie śpi od tygodnia? to jest bardzo interesujące... no ale jakoś mało mnie to obchodzi gdyż jak sądzę nasze amorki pogodziły się xD oby tak trzymać dalej :3
no i najlepsze na koniec, czyli wizyta moja i Dooma :3
wiadomo nie od dziś, że wino jest najlepszym trunkiem dla dwóch kobiet :3 dalej się zastanawiam, jakim kurna cudem odmówiłam Doomowi sypialni lub perkusji, no ale, achtung zacytuję: "ileż można... perkusja, seks, perkusja, seks... już mi się rzygać chce... " :3 ale i tak zajebiście, że oboje wpadliśmy do Tilla i Laury w odwiedziny :) mój komentarz moją wypowiedzią - muszę częściej pisać komentarze bo potem czerpiesz z nich inspirację - i bardzo dobrze xD mam tylko nadzieję, że za dużo nie balowałyśmy bo wino szybko uderza do głowy :3
znów się rozpisałam w cholerę xD robię postępy, z odcinka na odcinek piszę dłuższe komentarze :)
zapomniałam jeszcze wspomnieć o naszym Paulanerze <3 to piwo musiało tu być, nie ma bata, musiało i koniec kropka :3 muszę w końcu wziąć dupę i wybrać się do Kauflandu na "małe zakupy" :3 od razu kupię Paulanera na zapas xD
chyba napisałam wszystko to, co chciałam :D jak nie to Ci najwyżej napisze na GG xD to tyle będzie, Pani Landers-Kruspe, z mojej strony, życzę ogromu weny i inspiracji :***
z niecierpliwością czekam na następny odcinek :3
A. Lindemann-Schneider-Riedel
Uwielbiam wszystkich chłopaków, ale w tym opowiadaniu Olli podbił moje serce :3
OdpowiedzUsuń