22.09.2013

20. "Kiedy nienawiść bierze górę nad zdrowym rozsądkiem"

   Siedziałam na łóżku z szeroko rozstawionymi nogami. Łokcie oparłam na kolanach, a głowę na dłonie. Z sąsiedniego pomieszczenia dochodziły szepty i płacz Richarda. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Miałam ochotę krzyczeć, zniszczyć wszystko, co miałam pod ręką, miałam ochotę go zabić...
   Adrenalina kotłowała się w moich żyłach. Czułam na skroniach mocny, agresywny puls, a krew była tak gorąca, że czułam, jakby w środku mnie ktoś rozpalił wielkie ognisko. Wstałam w końcu i z całej siły cisnęłam o ścianę lampką nocną stojącą na etażerce, krzycząc przy tym moim mocnym głosem przekleństwa. Nie liczyło się wtedy dla mnie to, że niszczę właśnie sypialnię Paula. Chciałam w jakiś sposób sobie ulżyć, dać ujście całemu mojemu gniewowi i agresji.
   Gdyby ktoś dopuścił mnie teraz do Kruspego albo Riedela...
   Wtedy, ktoś mocno załomotał w drzwi.
   - Odpieprzcie się ode mnie! - ryknęłam - Po prostu się odpieprzcie, mam was wszystkich dość!
   - Laura, otwieraj natychmiast!
   Zatroskany ton głosu Tilla w żaden sposób na mnie nie podziałał. Wzięłam kubek, leżący nieopodal i rzuciłam nim w drzwi. Roztrzaskał się w drobny mak, robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Nie liczyło się dla mnie zupełnie nic. Usłyszałam krzyk Paula, lament Alex i już po chwili zobaczyłam jak drzwi lecą w moją stronę. Till, wyraźnie zadowolony ze swojego kopniaka ruszył w moim kierunku, ale gdy zobaczył mój wyraz twarzy i pozycję sugerującą, że jestem gotowa do ataku, przystanął. Pierwszy raz zauważyłam na jego twarzy przerażenie, co mnie wyraźnie usatysfakcjonowało. Ruszyłam przed siebie ciężko stąpając po podłodze. Odepchnęłam Lindemanna, który mimo swojej siły i masy zatoczył się na niebieską ścianę sypialni. Podobnie postąpiłam wobec Dooma i Flake'a, którzy coś za mną krzyczeli. Obróciłam się i posłałam im spojrzenie, na widok którego zamarli i spuścili głowy. 
   Podeszłam do skulonego pod ścianą Richarda. Schyliłam się i ujęłam jego podbródek w swoje palce. Pociągnęłam jego głowę, by spojrzeć mu w oczy. Uklęknęłam okrakiem nad nim, by nie mógł mi uciec.
   - I co, cwaniaczku? Teraz trzęsiesz portkami tak? Co chciałeś osiągnąć?
   Nie odpowiedział. Jego milczenie podziałało na mnie jak czerwona płachta na byka. Wplotłam palce w jego włosy i szarpnęłam. Jęknął.
   - Żałuję, że cię poznałam, ty obłudny gnoju. Kłamstwo i intrygi to coś, czego nienawidzę... I ty mi za to wszystko zapłacisz. Choćbym miała cię zabić, rozumiesz? Choćbym miała zmasakrować ci tą twoją kłamliwą gębę.
   Spokój, z jakim mówiłam do niego spowodował, że Richard wpadł w panikę. Obróciłam się. Reszta towarzystwa patrzyła na mnie z przerażeniem. Każdy bał się odezwać. Poczułam się dziwnie wiedząc, że każdy tu obecny się mnie boi.
   - Ale księżniczko... - zaczął niepewnie Doom - Wyjaśnij, błagam, bo ja nie wiem o co chodzi i reszta - wskazał pozostałych - pewnie też.
   - To on, w zmowie z Oliverem podrzucał mi te zdjęcia. Te dwa pieprzone gnoje chciały skłócić mnie z Paulem!  
   Wszyscy patrzyli na mnie jak na głupka. Till natomiast doskoczył do mnie, chwycił w pasie i odrzucił wręcz od Richarda wprost w objęcia Flake'a. Chciałam się wyrwać, ale chudziutki Christian miał więcej siły niż podejrzewałam. W pewnym momencie jednak musiał pomóc mu Christoph. Podczas gdy ja szamotałam się z muzykami, Till zadawał cios za ciosem Richardowi. Alex zakryła usta ręką i wybiegła z domu. Zaraz za nią pobiegł Schneider. Wykorzystując ten moment wyrwałam się Lorenzowi i podbiegłam do Olivera, który zanim zdążył cokolwiek zrobić, otrzymał ode mnie prawego prostego w twarz. Kiedy Riedel wyciągnął w moją stronę ręce, Paul był już obok niego i mimo tego, że jest sporo niższy od basisty, skutecznie przewrócił go na ziemię.
   W pewnym momencie pisk Alex sprawił, że wszyscy zamarliśmy w bezruchu. Spojrzałam w jej kierunku. Płakała i wskazywała na Tilla, któremu przepływał przez palce nieprzytomny, zakrwawiony Richard. Ten widok tak bardzo mną wstrząsnął, że nie wiedziałam co robić dalej. Flake podbiegł do nich i wyswobodził Richarda, po czym ostrożnie przełożył go na kanapę. 
   - Trzeba dzwonić po pogotowie! - pisnęła Alex i wyciągnęła telefon z kieszeni. Podbiegłam do niej i wyrwałam aparat z ręki.
   - A chcesz żeby później policja zainteresowała się Tillem? - zapytałam świdrując ją wzrokiem - Zajmiemy się nim, nic mu nie będzie.
   - Ty chyba żartujesz! - wrzasnęła na mnie.
   - Koniec tematu. - poinformowałam i szybko udałam się do kuchni. Namoczyłam kilka ściereczek w zimnej wodzie i podałam je przyjaciółce. - Zajmij się nim, ja mogłabym go jeszcze bardziej poobijać.
   Zszokowana Alex podbiegła do Richarda i zaczęła obmywać go z krwi. Rozejrzałam się wokół. Till stał z zaciśniętymi pięściami i dyszał ciężko. Olivera nie było. Flake i Paul czaili się pod ścianą, a Doom pomagał swojej dziewczynie. Pokój wyglądał jak pobojowisko. Poczułam pulsacyjny ból w skroniach.
   - Laura... - Paul ostrożnie zbliżył się do mnie - Powiedz mi co to było? O jakich zdjęciach mówiłaś?
   - Bałam się mówić ci o tym... Ktoś podrzucił mi zdjęcia, na których jesteś z jakąś kobietą... Daty wskazywały na to, że został wykonane niedawno temu. 
   - Teraz rozumiem twoje dziwne zachowanie... Chodź tu.
   Rozłożył ramiona. Wtuliłam się w niego.
   - Chodźmy do domu... Pokażę ci te zdjęcia i trochę ochłonę... - obróciłam się do reszty - Przepraszam was za to, nie wiem co we mnie wstąpiło... 
   Alex mało nie zabiła mnie spojrzeniem. Chwyciłam Paula za rękę i ruszyłam do wyjścia. Till poszedł za nami. Usłyszałam za sobą słabe, ochrypłe wołanie. To Richard, który odzyskał przytomność. Wróciłam do niego. Nachyliłam się nad nim.
   - Nigdy ci tego nie wybaczę, sukinsynie.
   Spojrzałam na niego z pogardą i wyszłam na zewnątrz.
Po powrocie do domu...
    Wygrzebałam z komody zdjęcia i podałam je Paulowi. Oglądał je kręcąc głową. W końcu rzucił je na moje łóżko.
   - Ta kobieta to Nikki, moja była żona. Richard musiał kiedyś mi je podebrać i zanieść do kogoś, kto potrafi fałszować fotografie. Naniósł na nie inną datę. -ujął moją twarz w swoje dłonie - Nigdy cię nie zdradziłem i nie zdradzę, bo cię kocham.
   Pomyślałam o mojej przygodzie z Oliverem. Wybuchnęłam płaczem. Ukryłam twarz w piersi Paula. Poczułam się tak podle, tak źle... Czułam się jak najgorsza szmata. 
   - Till? - zwróciłam się do wchodzącego do mojego pokoju wokalisty - Może niepotrzebnie aż tak go biłeś...
   - Mówiłem, że każdy, kto zrobi ci coś złego popamięta mnie do końca życia.
   - Wiem, wiem... Ja się tylko tak odgrażałam, przecież nie zrobiłabym mu nic złego... - westchnęłam - Przepraszam, muszę iść spać, mam dość na dzisiaj.
   Rzuciłam się na łóżko w ubraniu i zamknęłam oczy. Poczułam, że ktoś kładzie się obok. Tym kimś był Paul.
   - Będę przy tobie cały czas, śpij.
   Moje oczy ponownie zaszły łzami, ale ukryłam to przed Landersem i szybko usnęłam.
Następnego dnia, rano...
    Kiedy byłam już po prysznicu, zeszłam na dół, gdzie Paul z Tillem rozmawiali z... Z Richardem?! Kiedy Kruspe zorientował się, że weszłam do salonu zwiesił głowę.
   Najbardziej zdziwiło mnie zachowanie Tilla. Nie omieszkałam zapytać o co chodzi.
   - Najpierw bijesz go do nieprzytomności, a później z nim rozmawiasz? - rzuciłam z ironią - Brawo.
   - Dostał nauczkę, Laura. Jeśli chcemy dalej ze sobą współpracować, musimy się ze sobą komunikować.
   - Przestałam ogarniać rozumem to, co się tu dzieje, ale ok, niech będzie. 
   Wyszłam do kuchni, by zrobić sobie coś do picia. Kątem oka zauważyłam, że Reesh idzie za mną, ale nie skomentowałam tego.
   - Laura... To znaczy, że ty mi nigdy nie wybaczysz?
   Prychnęłam i obróciłam się w jego stronę. Był cały opuchnięty i posiniaczony. Położyłam mu rękę na ramieniu, na co on jęknął z bólu. Momentalnie wycofałam dłoń.
   - Zachowałeś się jak skończony dupek, idiota i psychol. Nie licz na to, że kiedykolwiek znowu będziemy przyjaciółmi. Nienawidzę cię, rozumiesz? Druga sprawa jest taka, że nigdy nie potrafiłabym ci ponownie zaufać. Zniszczyłeś naszą przyjaźń w imię zemsty. Nie potrafiłeś dogadać się z Paulem więc chciałeś go ze mną skłócić? Istnieje coś takiego jak rozmowa, Richardzie. To takie narzędzie, dzięki któremu można wiele rzeczy wyjaśnić, naprawić... Twoja intryga tylko pokazała jak kretyńskim i prymitywnym typem jesteś. A teraz zejdź mi z oczu i najlepiej nie wchodź mi w drogę.
   Westchnął ciężko i opuścił pomieszczenie. Po chwili jednak wrócił.
   - Mimo wszystko, przepraszam cię. Będę tęsknił za tobą...
   Wyszedł. Zostałam sam na sam z moimi przemyśleniami.
Popołudnie...
   - No ja cię rozumiem, Lauri. Zachował się podle i w ogóle, ale to, co zrobił Till, było totalnym przegięciem. Przecież on prawie go zabił!
   - Alex, co byś zrobiła, gdyby ktoś chciał skłócić cię z twoim kochanym Schneiderem w tak idiotyczny sposób tylko dlatego, że ktoś inny się w tobie zakochał?
   - Zabiłabym.
   Pokręciłam głową.
   - To znaczy... Oj, przecież wiesz o co mi chodzi! - uniosła się - Mogliście to załatwić jakoś inaczej, porozmawiać spokojnie, wyjaśnić.
   - Tak samo mógł się zachować Richard wobec Paula. - odburknęłam.
   Nastała cisza. Siedziałyśmy po turecku na podłodze obrócone plecami do siebie. Po jakimś czasie dziewczyna Dooma wstała.
   - Będę się zbierać. Nie chcę się z tobą pokłócić, a atmosfera temu sprzyja, więc...
   - Siadaj.
   - Ale...
   - Siadaj. Lepiej milczeć we dwójkę niż samemu, zawsze to raźniej. 
   Zlustrowała mnie uważnie i mimo niepewnego wyrazu twarzy zajęła miejsce obok. Oparła swoja głowę o moje ramię i westchnęła. Od ciszy zaczęło piszczeć mi w uszach.
   - Alex, powiedz mi, jak ja mam dalej z nimi współpracować?
   - Nie masz wyjścia, musisz jakoś nauczyć się dogadywać z Richardem. - pogłaskała mnie po głowie. 
   - Nie dam rady. Nie mogę patrzeć na tego kretyna, a co dopiero go strzyc, czy czesać.
   - Nie przejmuj się, wymyślimy coś.
   Byłam szczęśliwa, że Alex siedzi tu ze mną. Sama pewnie nie potrafiłabym poradzić sobie z tymi wszystkimi emocjami, które mną targały. W prawdzie nie byłam zadowolona, że na siłę próbuje przekonać mnie do wybaczenia Richardowi, ale uwielbiałam ją mimo to. 
   - Boję się teraz zaufać komukolwiek. - otarłam łzy.
   - Nie płacz. - przytuliła mnie mocno i potarła pokrzepiająco po plecach - Wszystko się ułoży. Dajcie sobie z Richardem i Oliverem czas. Dużo czasu. Przemyślcie wszystko i później spróbujcie się jakoś dogadać. I nie ma wymówek! - pogroziła mi palcem - Kiedy się nie uda będziesz miała pewność, że zrobiłaś wszystko. Mi możesz wierzyć. Na prawdę chcę dla ciebie jak najlepiej.
   Spojrzałam jej w oczy z wdzięcznością. 
   Drzwi pokoju otworzyły się i stanął w nich Doom.
   - Alex, chodź.
   - Schneider, daj spokój. Idź jak chcesz, Laura potrzebuje teraz wsparcia. Próbuję pomóc jej ochłonąć, nie widać?
   Lekko poirytowany już Christoph pociągnął Alex za rękę.
   - Doom, do cholery! - wyrwała mu się.
   - Wyobraź sobie, że inni też chcieliby pobyć z Laurą, nie jesteś jej jedyną bliską osobą. W kolejce już stoi Till. Chodź, spotkacie się jutro.
   - Doom, jesteś dziwnie zdenerwowany...
   - Co? Nie, wydaje ci się.
   A ja mimo wszystko wiedziałam, że coś jest nie tak...
   Kiedy Schneider z Alex wyszli, do pokoju wszedł Till. Usiadł obok mnie i przytulił do siebie. 
   - Jak się czujesz?
   - Till, a jak ja się mogę czuć? - westchnęłam - Richard okazał się kłamcą, Paul okazał się wierny, a ja nawaliłam...
   Dotarło do mnie, że właśnie przyznałam się do zdrady. Chrząknęłam.
   - Nawaliłaś? Co masz na myśli?
   Pokręciłam głową i zaczęłam skubać końcówki moich włosów. Till, jak to miał w zwyczaju czekał cierpliwie aż się przyznam. Złamał mnie.
   - No bo jak myślałam, że Paul mnie zdradza, to... To chciałam jakoś odreagować... - nabrałam powietrza do płuc, po czym głośno wypuściłam je ustami - Przespałam się z Oliverem.
   Wyraz twarzy mojego opiekuna był niezapomniany. Wiedziałam jednak, że nie będzie mi robił wyrzutów. To nie w jego stylu.
   - Laura, Laura, coś ty narobiła... - pokręcił głową - No i co teraz?
   - Nie wiem. Oliver mnie zaszantażował, że albo się z nim zwiąże, albo powie wszystko Paulowi.
   - No tak. - podrapał się po głowie - Tak czy inaczej musisz mu powiedzieć. Nie masz wyjścia, moja droga.
   - Wiem, Till...
   Siedzieliśmy w milczeniu ładnych kilkanaście minut. Przypomniałam sobie dziwnie zestresowanego Dooma. Zapytałam Lindemanna, czy wie co się dzieje. Niestety, on również nie miał pojęcia co się stało z perkusistą.
   - Miejmy nadzieję, że nic gorszego z tego wszystkiego nie wyniknie... Boję się rozmowy z Paulem, wiesz. Obawiam się, że go stracę.
   Objął mnie mocno i pocałował kilkakrotnie w czoło. Jego zapewnienia, że wszystko będzie dobrze trochę mnie pocieszyły, ale ja i tak wiedziałam, że nic nie będzie ok.

1 komentarz:

  1. Pani Landers, to jest najlepszy rozdział jaki napisałaś, co jednak nie znaczy że reszta jest zła, wszystkie są świetne, ale ten jest naj naj naj lepszy xD

    gdy czytałam pierwszą część rozdziału, w której Laura rozwalił pół sypialni Paula i jego salon czułam to samo co ona. zresztą nie dziwiłam się jej zachowaniu, gdyż sama zachowuję się w podobny sposób gdy coś mi nie chce wyjść, najpierw jestem zła, przeklinam i niszczę co mi wpadnie w ręce a na końcu beczę jak małe dziecko... wiem jak to jest być wkurwionym na maxa, ma się wtedy taką moc iż można góry przenosić xD

    oni się biją i krew się leje a ja leżę i śmieję się wniebogłosy jak jakaś pojebana wariatka xD powinnam raczej płakać lub siedzieć sparaliżowana a tutaj prosze, Frau Alex zachowuje się zupełnie na odwrót xD

    dobrze, że Laura powiedziała o wszystkim Paulowi a ten jej wszystko wyjaśnił, nasze amorki znów są razem i to jest piękne <3

    Laura nieźle dogadała Ryśkowi, trochę czuję żal że tak postąpiła ale z drugiej strony biję jej brawo za to, co zrobiła, w końcu Ruchardowi się należało xD podła świnia...

    no i się doczekałam... Schneider mi się zbuntował i niemal siłą wyciągnął z pokoju Laury, coś czuję, że to niezbyt dobrze wróży... a! właśnie, zmartwiło mnie zachowanie Dooma :( zaczynam się go bać... mam nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze a jego podenerwowanie jest spowodowane ostatnimi wydarzeniami jakimi było przyznanie się Reesha i Olivera to intrygi... niech mój Christoph będzie cały i zdrowy, proszę... serce mi pęknie jeśli będzie taki dziwny w stosunku do wszystkich... mam nadzieję, że w następnym odcinku lub w najbliższych wszystko się wyjaśni a Laura dojdzie do pojednania z Kruspe, chociaż wiem jak to jest, gdy najbliższa tobie osoba zdradza cię i sprawia ból, niewyobrażalny ból... co prawda nikt z rodziny nie zafundował mi czegoś takiego, ale jeden chłopak, w którym się nieszczęśliwie zadurzyłam zabawił się moim kosztem... no cóż, tak w życiu bywa, koleś okazał się zwykłym dupkiem a ja dałam sobie spokój z szukaniem następnego... a propos zachowania Dooma to mam cichą nadzieję, że moja osoba nie miała wpływu na zmianę zachowania...

    Till to serio jakiś ideał jest... nie nakrzyczał na Laurę, kiedy ta przyznała się do zdrady Paula tylko zaczął ją pocieszać, to jest naprawdę słodkie <3 szkoda, że w prawdziwym życiu nie ma takich mężczyzn... :3 chciałabym mieć takiego faceta, który traktowałby mnie tak jak Till Laurę :3 czułabym się wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie <3

    "Chciałam się wyrwać, ale chudziutki Christian miał więcej siły niż podejrzewałam." - O__o Flake silny? łał... ale długo nie wytrzymał bo musiał mu Christoph pomóc ale potem poleciał za mną bo uciekłam... mój mężczyzna ^^. jestem z niego dumna :3

    ten komentarz jakiś dziwny mi się wydaje, pomieszany jakiś no ale ja nie odpowiadam za siebie kiedy jestem przepełniona euforią, bo dodałaś ten odcinek :*

    już nie mogę się doczekać następnego odcinka xD nie chcę myśleć o scenie, w której Laura przyzna się Landersowi do zdrady gdyż boję się jego reakcji a nie chcę sobie psuć humoru xD

    miłe zakończenie niedzieli mi sprawiłaś, jestem Ci za to bardzo wdzięczna :* nie wiem jak Ci się odwdzięczę ale postaram się coś wymyślić, obiecuję xD

    będę kończyć pisać ten komentarz, gdyż pojawi mi się komunikat że wyczerpałam limit a nie chcę usuwać nic bo wszystko co napisałam jest bardzo ważne xD

    także tego, życzę duuużo weny i ogromu inspiracji, całuski kochana :***

    pozdrów Paula ode mnie :3

    Frau Alexandra Schneider :3

    ps: a co to miało znaczyć? "Alex mało nie zabiła mnie spojrzeniem." :3 za co? przecież nigdy bym nie zabiła mojej kochanej Laury za nic w świecie xD

    dobra, teraz definitywnie kończę xD THE END

    OdpowiedzUsuń